czwartek, 2 października 2014

Rozdział 2

The fact that I am silent, does not mean that I have nothing to say.

31 sierpnia 2014
    Wczorajszy dzień był załamkom. Męczący lot, niezręczna relacja z bratem, a potem upadek na nic nikomu winnego przechodnia. Ashton, nie wiem czy to przez moje speszenie całą sytuacją czy przez jego nieziemski akcent i iskierki w szmaragdowych oczach ale chłopak mnie zaintrygował i żałuję, że uciekłam tak szybko. Niestety ale w kontaktach z płcią przeciwną robię się strasznie nieśmiała,a moje policzki przybierają malinowy odcień. Jestem dziwna.   Z.

Odłożyłam pamiętnik i powędrowałam schodami do przedpokoju w którym stały moje buty. Założyłam biało niebieskie nike i chwytając telefon i słuchawki, ruszyłam  truchtem wzdłuż ulicy. Puściłam moją ulubioną piosenkę zespołu Green Day i w szybkim tempie zmierzałam przed siebie. Nie wiem dokąd biegnę ale chce w jakiś sposób poznać okolice w której mieszkam, nawet jeżeli skutkiem tego będzie to, że się zgubie. Słuchając muzyki i podziwiając nietypowe sąsiedztwo, uświadomiłam sobie jaka jutro jest data- pierwszy września. Nikt nie lubi tego dnia, początku szkoły, w szczególności jak jest się nową osobą wśród uczniów którzy znają się choć trochę. Boje się, bo nikt nie lubi tych innych, a ja ze swoim niecodziennym akcentem będę mieć trudności z wtopieniem się w tłum.

Zatrzymałam się. Moją dalszą drogę uniemożliwiał mi pewien budynek- liceum im. Johna Walsa, a przed nim grupa ludzi mniej więcej w moim wieku. Nie zaskoczył mnie ich widok, pewnie przyszli na zapisy albo rzeczy w tym guście. Jak ja się ciesze, że mój brat zrobił to za mnie. Uffff.
Już chciałam się odwrócić i biec dalej ale mój wzrok wyhaczył coś ciekawszego. Za drzewem stojącym tuż przy frontowym wejściu do szkoły stała para. Dwójka stała do mnie bokiem i zawzięcie się kłóciła. Dziewczyna, długonoga blondynka cała zapłakana i ciemny blondyn w lokach, który na nią krzyczał. W pewnym momencie oczy moje i dziewczyny się spotkały,ta posłała mi nienawistne spojrzenie,a po niej zerknął na mnie jej towarzysz. Przebadałam każdy milimetr twarzy chłopaka i nie dowierzałam. 
-Ashton?- powiedziałam na głos, widocznie trochę za głośno, bo ludzie się na mnie spojrzeli ale nie zbyt się przejmowałam. Powoli się odwróciłam i skierowałam w przeciwnym kierunku, kilka razy odwracając się i przypatrując sytuacji z daleka. Byłam bardzo ciekawa co musiała zrobić dziewczyna, żeby aż tak wyprowadzić zielonookiego z równowagi.
Wracając do domu nie mogłam się uwolnić od myśli "kim była ta dziewczyna", "czemu się kłócili", "zjadłabym coś", więc pierwsze co zrobiłam jak do niego weszłam to porządne śniadanie, a następnie przez stronę szkoły próbowałam znaleźć choć jedną z osób które mnie ciekawiły. Niestety poległam, moje poszukiwania zakończył mój głośno ziewający brat.
-Dzień dobry, co tak wcześnie wstałaś, jest weekend- zapytał
-Biegałam- odpowiedziałam
-Aha, nie chcę cię martwić ale jutro szkoła- powiedział zasmucając mnie.
-Wiem- powiedziałam niby się nie przejmując, chwyciłam jabłko i pokierowałam się do pokoju. W pomieszczeniu czekała na mnie niespodzianka, na moim spał ten sam czarny labrador,który przywitał mnie pierwszego dnia. Nie miałam serca żeby go wyrzucać więc zostawiłam go w spokoju i zeszłam z powrotem do brata.
-Matt, co to za pies?- zapytałam udając obojętną
-Wiesz, to przybłęda. Kręcił się po okolicy więc go przegarnąłem- odpowiedział
-A jak się wabi?
-Jestem dość zapracowany, więc nie zdążyłem jeszcze niczego wymyślić. Jak chcesz to pobudź wyobraźnie i nazwij naszego przyjaciela- powiedział kiedy ja z powrotem wchodziłam na schody. 
Przez chwile zastanawiałam się nad psem i problemem jego imienia ale na nic nie wpadłam, znów powróciły myśli o tajemniczej kłótni. Czemu na nią krzyczał? Usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz po nim do pokoju wszedł Matt.
-I co wpadłaś na coś?- zapytał z nieśmiałym uśmieszkiem. Ja jeszcze przez chwile myślałam.
-Mystery- odpowiedziałam, patrząc na zwiniętego w kulkę pupila.
__________________________________________
Jest dupny, wgl mi nie wyszedł buuuuu :C

6 komentarzy:

  1. przestań, jest śliczny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. nie krytykuj swoich notek. nastawiasz innych negatywnie. jest naprawdę ciekawa. fajnie piszesz. zwięźle i konkretnie. tylko następnym razem przeczytaj notkę przed opublikowaniem bo zauważyłam, że brakuje słowa "W pomieszczeniu czekała na mnie niespodzianka, na moim (CZYM?) spał ten sam czarny labrador,który przywitał mnie pierwszego dnia."

    OdpowiedzUsuń
  3. Rili najsu, tylko masz częściej dodawać bo czym mam zapychać czas czekania?

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny 👌
    Też ciekawi mnie ta cała sytuacja z Ash'em ..
    <3

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic