poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 9

Ten idiota uciekł. Tak po prostu zwiał, wyskoczył przez okno. Jestem wściekła, chociaż to i tak za mała powiedziane. Nie wiem co mu zrobię jak go zobaczę ale w tym momencie jestem nawet gotowa go pobić. Specjalnie na tą okazje zarwałam nockę przygotowując materiały, a on po prostu się nie pojawił, no bezczelny. Wszystko się we mnie gotuje. Pani Hemmings, która kazała mi mówić do siebie po imieniu, dzwoniła do niego z pół godziny ale gnojek nie podnosił telefonu. Po zakładam, że minimum sześćdziesięciu próbach wyszłam z ich domu. Musiałam trochę ochłonąć. Chłodne, jesienne powietrze owiało moją twarz i rozwiało włosy, nerwy stopniowo opadały. Postanowiłam, że w takiej sytuacji jedyne co mi pomoże to impreza dlatego sprawnym ruchem wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer przyjaciółki. Przemierzając przez kolejne uliczki czekałam jak podniesie słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, nie odbiera.
-Serio, ty też- pomyślałam. Szczęście dzisiejszego dnia mi nie dopisuje. Westchnęłam i wybrałam numer Calum’a. Błagam może chociaż on.
-Halooo?- kiedy tylko usłyszałam jego głos kąciki moich ust powędrowały ku górze. To był uśmiech ulgi.
-Hej Cal- przywitałam przyjaciela.
-Zoe, Zoe, Zoe czy ty nie miałaś kogoś uczyć, kochanieńka?- brzmiał nietypowo, a w tle słychać było głośną muzykę. Impreza trwa w najlepsze, super.
- Kobieta zmienną jest nie słyszałeś? Plany się trochę zmieniły, więc mam zamiar do was wbić.
-Łiiiiiiiiiiiiiiiiiii- krzyknął o za głośno. Co z nim?- Ludzie Zoe przyjeżdża – wydarł się wprost do mojego ucha. Chyba brunet jest już po kilku głębszych.
- Tylko Zoe wiesz, że jeśli chcesz wejść na imprezę to musisz ze mną wypić- pokręciłam zrezygnowana głową. Ten człowiek cały czas mnie zaskakuje.
- Tobie to już chyba wystarczy. Jak masz zamiar wstać jutro do szkoły?
- Gadasz jak Lou. Wyluzuj, masz okres czy co? Ja tam idę na parkiet – powiedział i się rozłączył. Ach ci faceci.

* Luke *
Ach te kobiety. Upijają się do nieprzytomności, a potem pchają ci się do łóżka. Wiadomo, jestem tyko mężczyzną, a jak mawiała moja babcia „ jak dają to bierz, jak biją to uciekaj”, więc nie odmawiam ale obowiązki mnie wzywają.
-Stary masz jakieś pięć minut, zdążysz na jeszcze jednego- powiedział Mike wpychając mi do ręki kolejny czerwony kubek. Wziąłem go i jednym łykiem opróżniłem.
-Zadowolony? Daj mi teraz spokój. – wiem, że jestem szorstki ale on to zrozumie, w końcu przyjaźnimy się już jakiś czas, a ja nigdy nie zostawiłem go w potrzebie i vice versa oczywiście. Zaraz mam występ, a jeszcze muszę nastroić gitarę. Trochę ludzi już na mnie czekało, o dziwo podoba im się moje darcie mordy. Tak naprawdę to tyko w tej dziedzinie jestem dobry i planuje swoją przyszłość z nią związaną. Jeszcze tylko sprawdzić czy mikrofon działa. Jest git, no to możemy zaczynać show.
_________________________________________________________________________________
Krótki, wiem i przepraszam ale za to jest przed czasem C: . Możliwe, że dodam 10 jeszcze w tym tygodniu ale nic nie obiecuje. Mam nadzieje, że się podoba, bo naprawdę się do tego przykładam.

6 komentarzy:

  1. Pasuje ? Pasuje ? rozdział jest świetny a jeszcze jakbyś zdarzyła z 10 rozdziałem w tym tygodniu to byłoby wspaniałe L\*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zoe słodko się wkurzyła :P
    Bardzo fajno, że rozdział wcześniej, a do tego superowy. Jakieś double combo |´・ლ・`✿|

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny <3 Czekma z niecierpliwością na nexta :D /K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak krótko, ale jest naprawdę fajnie. Podoba mi się i na pewno jeszcze tutaj zajrzę. czekam na kolejny. :)

    http://wicked-fanfic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest genialny. Szkoda, że taki krótki, ale i tak mi się podoba. Nie mogę doczekać się kolejnego, więc dodawaj szyciutko. Trzymaj się ciepło ♡

    http://scar-never-fade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. A jednak ! 👌
    Szkoda że króciutki ale na szczęście mam jeszcze kilka do nadrobienia :) xd

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic