Ten idiota uciekł. Tak po prostu zwiał, wyskoczył przez
okno. Jestem wściekła, chociaż to i tak za mała powiedziane. Nie wiem co mu
zrobię jak go zobaczę ale w tym momencie jestem nawet gotowa go pobić.
Specjalnie na tą okazje zarwałam nockę przygotowując materiały, a on po prostu
się nie pojawił, no bezczelny. Wszystko się we mnie gotuje. Pani Hemmings,
która kazała mi mówić do siebie po imieniu, dzwoniła do niego z pół godziny ale
gnojek nie podnosił telefonu. Po zakładam, że minimum sześćdziesięciu próbach
wyszłam z ich domu. Musiałam trochę ochłonąć. Chłodne, jesienne powietrze
owiało moją twarz i rozwiało włosy, nerwy stopniowo opadały. Postanowiłam, że w
takiej sytuacji jedyne co mi pomoże to impreza dlatego sprawnym ruchem
wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer przyjaciółki. Przemierzając
przez kolejne uliczki czekałam jak podniesie słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi,
trzeci, nie odbiera.
-Serio, ty też- pomyślałam. Szczęście dzisiejszego dnia mi
nie dopisuje. Westchnęłam i wybrałam numer Calum’a. Błagam może chociaż on.
-Halooo?- kiedy tylko usłyszałam jego głos kąciki moich ust
powędrowały ku górze. To był uśmiech ulgi.
-Hej Cal- przywitałam przyjaciela.
-Zoe, Zoe, Zoe czy ty nie miałaś kogoś uczyć, kochanieńka?-
brzmiał nietypowo, a w tle słychać było głośną muzykę. Impreza trwa w
najlepsze, super.
- Kobieta zmienną jest nie słyszałeś? Plany się trochę
zmieniły, więc mam zamiar do was wbić.
-Łiiiiiiiiiiiiiiiiiii- krzyknął o za głośno. Co z nim?-
Ludzie Zoe przyjeżdża – wydarł się wprost do mojego ucha. Chyba brunet jest już
po kilku głębszych.
- Tylko Zoe wiesz, że jeśli chcesz wejść na imprezę to
musisz ze mną wypić- pokręciłam zrezygnowana głową. Ten człowiek cały czas mnie
zaskakuje.
- Tobie to już chyba wystarczy. Jak masz zamiar wstać jutro
do szkoły?
- Gadasz jak Lou. Wyluzuj, masz okres czy co? Ja tam idę na
parkiet – powiedział i się rozłączył. Ach ci faceci.
* Luke *
Ach te kobiety. Upijają się do nieprzytomności, a potem
pchają ci się do łóżka. Wiadomo, jestem tyko mężczyzną, a jak mawiała moja
babcia „ jak dają to bierz, jak biją to uciekaj”, więc nie odmawiam ale
obowiązki mnie wzywają.
-Stary masz jakieś pięć minut, zdążysz na jeszcze jednego-
powiedział Mike wpychając mi do ręki kolejny czerwony kubek. Wziąłem go i
jednym łykiem opróżniłem.
-Zadowolony? Daj mi teraz spokój. – wiem, że jestem szorstki ale on to
zrozumie, w końcu przyjaźnimy się już jakiś czas, a ja nigdy nie zostawiłem go
w potrzebie i vice versa oczywiście. Zaraz mam występ, a jeszcze muszę nastroić
gitarę. Trochę ludzi już na mnie czekało, o dziwo podoba im się moje darcie
mordy. Tak naprawdę to tyko w tej dziedzinie jestem dobry i planuje swoją
przyszłość z nią związaną. Jeszcze tylko sprawdzić czy mikrofon działa. Jest
git, no to możemy zaczynać show._________________________________________________________________________________
Krótki, wiem i przepraszam ale za to jest przed czasem C: . Możliwe, że dodam 10 jeszcze w tym tygodniu ale nic nie obiecuje. Mam nadzieje, że się podoba, bo naprawdę się do tego przykładam.
Pasuje ? Pasuje ? rozdział jest świetny a jeszcze jakbyś zdarzyła z 10 rozdziałem w tym tygodniu to byłoby wspaniałe L\*
OdpowiedzUsuńZoe słodko się wkurzyła :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajno, że rozdział wcześniej, a do tego superowy. Jakieś double combo |´・ლ・`✿|
Genialny <3 Czekma z niecierpliwością na nexta :D /K.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak krótko, ale jest naprawdę fajnie. Podoba mi się i na pewno jeszcze tutaj zajrzę. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńhttp://wicked-fanfic.blogspot.com/
Rozdział jest genialny. Szkoda, że taki krótki, ale i tak mi się podoba. Nie mogę doczekać się kolejnego, więc dodawaj szyciutko. Trzymaj się ciepło ♡
OdpowiedzUsuńhttp://scar-never-fade.blogspot.com/
A jednak ! 👌
OdpowiedzUsuńSzkoda że króciutki ale na szczęście mam jeszcze kilka do nadrobienia :) xd