środa, 5 listopada 2014

Rozdział 6

Wow, wow, wow co się stało Weronika dodaje rozdział przed czasem? Tak skończyłam trochę wcześniej pozatem czasami zmieniam datę na późniejsza bo się spóźniam więc teraz wam to wynagradzam proszę bardzo.
__________________________________________
Lauren wpadła na tą samą blondynkę, którą niedawno widziałam kłócącą się z Ashtonem. Brunetka odwróciła się szybko i już miała zamiar przeprosić ale po ujrzeniu twarzy ofiary zmieniła zdanie.
-Black- powiedziała przez zaciśnięte zęby, a jej oczy przybrały ciemnoniebieski kolor.
-Irwin – zaczęła z chytrym uśmieszkiem na twarzy – uważaj jak chodzisz idiotko. Blondynka spojrzała na nią triumfalnie. W Lauren już się gotowało, cała poczerwieniała i sztywno zacisnęła dłonie w pięści. Brunetka była gotowa do bójki. Dopiero interwencja Caluma, który złapał ją za ramię i szepnął jej coś na ucho, ją powstrzymała. Dziewczyna wzięła głęboki wdech.
-Nie będę wchodzić z tobą w głupie dyskusje suko – powiedziała na jednym wdechu patrząc Black prosto w oczy, a następnie chwyciła bruneta za rękę i szybko pokierowała się w innym kierunku, póki nie zauważyła, że nie idę za nimi. Odwróciła się w moją stronę i ręką zachęciła do podejścia. Ostatni raz zerknęłam na naburmuszoną blondynkę i pokierowałam się do przyjaciół lekko skołowana całą sytuacją. Calum chwycił po moją dłoń i szliśmy wszyscy razem jak grupka przedszkolaków.
-Czyli pizza?- zapytałam chcąc rozluźnić atmosferę co spotkało się z rechotem przyjaciół. Droga do restauracji minęła nam dość szybko. Calum jak dżentelmen otworzył nam drzwi do środka i od razu zajęliśmy miejsce przy pierwszym lepszym stole. Po chwili kelnerka podała nam karty, a my zanurzyliśmy się w liście pysznie brzmiących dań.
-Hmmm... to może quattro formaggi na spółkę?- zaproponował brunet wychylając się zza menu.
-Ja jestem za- dziewczyna się i spojrzała na mnie pytająco. Zamyśliłam się, cały czas chodziła mi po głowie kłótnia Irwin z Black, ale chyba jeszcze za wcześnie żeby pytać o co chodziło.
-Tak, mi też to odpowiada – powiedziałam potwierdzając swoje zdanie skinieniem głowy.
Po jakiś dwudziestu minutach od złożenia zamówienia, które przegadaliśmy, na stole znalazła się pizza. Zapach przypieczonego sera od razu spowodował burczenie w moim brzuchu. Widziałam jak przyjaciołom cieknie ślinka ale nikt nie miał ochoty niszczyć dzieła sztuki. Pierwszy przełamał się Calum, który od razu zwinął dwa kawałki, następnie Lou pokusiła się na porcję, a ja poszłam w jej ślady. Szybko uwinęliśmy się  z całym daniem i każdy z najedzonych wyjął swój portfel.
-Ej ale dzisiaj ja płacę – zaczął Cal
- Hood, przecież dzisiaj moja kolej. Ty zapłaciłeś tydzień temu – zaprzeczyła mu brunetka.
- No coś sobie nie przypominam – odpowiedział śmiesznie poruszając brwiami na co obydwie się zaśmiałyśmy.
- Jak macie się kłócić to ja zapłacę- zaproponowałam co spotkało się z wielkim oburzeniem dwójki.
- Ale ty jesteś gościem –powiedzieli niemal jednocześnie, a ja już nie miałam zamiaru się odzywać. Koniec tej sytuacji był taki, że Cal i Lou zapłacili razem, a mi było okropnie głupio.
- Za tydzień to ja zapłacę. Nawet nie wiedzie jak niezręcznie się czuje- powiedziałam.
Po wyjściu pożegnałam się z przyjaciółmi przytulając ich i odeszłam w kierunku domu. Jeszcze ostatni raz na nich spojrzałam, dziewczyna próbowała wskoczyć na barana Hoodowi, co spowodowało mały uśmieszek na mojej twarzy.
Kiedy dotarłam już do mieszkania postanowiłam napisać krótką notkę w pamiętniku, a potem wyjść na spacer z Mystery. To był udany dzień ale pozostawił po sobie kilka pytań.
-Ciekawe dlaczego się tak nienawidzą i czy jutro zobaczę Luka? –zastanawiałam się przypinając smycz do obroży czworonoga.
-Dzisiaj się tego nie dowiem- westchnęłam

„Best Friend is the person who don’t need to know the reason of sadness but steal can cheer you up”


01.09.2014r
      Najwidoczniej początek roku nie zawsze musi być zły, wystarczy tylko znaleźć ludzi z którymi można miło spędzić czas ( i zjeść pyszną pizze :P). Już nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia i spotkania z przyjaciółmi. Ciekawe czy tajemniczy niebieskooki raczy jutro przyjść.

                                                                             Zoe

1 komentarz:

  1. Ahh też zjadłabym pizzę ! Xd
    Smutno tak jakoś bez Luke'a i Ashton'a :(
    Ale rozdział świetny jak zwykle xx

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic